Aktualne i niezależne opinie o kursach znaleźć możesz na naszej stronie TUTAJ oraz TUTAJ
Poniżej zamiesiliśmy kilka z opinii od naszych kursantów. Prawdopodobnie nie możemy zadowolić każdego, ale na pewno wiemy jak uczyć samodzielności i mocno angażujemy się w to co robimy!
Byłem już na 4 kursach z Kilimanjaro: zimowej turystyki z Waldkiem Niemcem jako instruktorem, skałkowym z Wojtkiem Szymenderą, oraz lawinowym i taternickim zaawansowanym w wadi rum z Piotrkiem Sztabą, wszyscy to instruktorzy PZA, absolutni profesjonaliści i top polskiego instruktorstwa. Do tego organizacyjnie zawsze wszystko było dopięte na 100% zgodnie z opisem i dopięte na ostatni guzik. Przy 4 kursach to nie możne być przypadek. Kilimanjaro uczy w górach samodzielności i dlatego jest intensywnie, jest męcząco a czasem kiedy trzeba można dostać opieprz. Nie ma taryfy ulgowej kiedy uczymy się rzeczy od których może zależeć nasze życie i tak powinno być. Gorąco polecam każdemu kto czuje że w górach chce być kimś więcej niż tylko turystą.
Miałam przyjemność brać udział w kursie zimowej turystyki wysokogórskiej (poziom podstawowy, Murowaniec) i muszę przyznać, że było kapitalnie. A to moja pierwsza wyprawa w Tatry zimą! Mnóstwo praktycznych i potrzebnych informacji, budujących świadomość, jak zachowywać się o tej porze roku w górach, ogarnięci, fajni i cierpliwi Instruktorzy, świetna atmosfera, podział na grupy, które chcą przycisnąć, a także na te, które chodzą spokojniej, udane wejście na Świnicę taternicką, przecudne widoki podczas ćwiczeń choćby nad Czarnym Stawem Gąsienicowym. Kontrolowany wysiłek i mnóstwo endorfin – szczerze polecam!
1Kilimanjaro Szkoła Wspinania
„„Skończyły się słodkie bułki i skakanie po krzakach” – tak lekko parafrazując słowa Instruktora mogłoby brzmieć motto kursu taternickiego Kilimanjaro. Jeśli oczekujecie twardej szkoły życia i rzetelnej nauki taternickiego fachu, nie zawiedziecie się.
Ale to nie wszystko – na kursie taternickim nie chodzi tylko o wysiłek fizyczny, opanowane operacje linowe czy o to za ile był wyciąg. Kurs daje Wam korzyści niewymierne, w ogólnym kontekście znacznie bardziej cenne.
Macie szansę działać w towarzystwie prawdziwych autorytetów – przebywając z nimi, przypatrując się im zaczynacie przesiąkać taternickim etosem. Kurs jest naturalnym środowiskiem, w którym kształtuje się górska wersja relacji mistrz-uczeń. A to relacje międzyludzkie wznoszą wszystkie górskie działania na zupełnie inny poziom, nadają im głębi i sensu. Słuchanie wykładów Instruktorów o historii taternictwa i opowieści o osobistych górskich doświadczeniach ubogaca, otwiera oczy na taternictwo pojmowane jako sztukę i działalność w ciągłości z poprzednimi pokoleniami wspinaczkowych pionierów.
Ukończony kurs taternicki w Kilimanjaro to wspomnienie na całe życie, potężny zastrzyk inspiracji i radości czerpanej z każdego dnia w górach”
Ogrom wiedzy i 100% zaangażowanie instruktora Piotrka Sztaby w to co kursanci robią z przekazaną wiedzą był imponujący. Nie ustąpił dopóki nie upewnił się czy detektor jest poprawnie włączony, raki solidnie zawiązane, czekam odpowiednio trzymany, uprząż należycie ubrana. Dzięki niemu niemożliwe stało się MOŻLIWE. Zdobyłam szczyt na który sama wcześniej bym nie weszła. Na drugi dzień po ukończeniu kursu Turystyki Zimowej 1stopnia pomimo bólu nóg i zmęczenia stwierdzam że CHCE WIĘCEJ!Polecam z całego serca KILIMANJARO, FULL PROFESKA, cudowny czas i wspaniali pełni pasji ludzie (zarówno instruktorzy jak i ich kursanci ).
Świetna szkoła, a pracujący w niej instruktorzy to klasa sama w sobie. Kursant cały czas czuje się bezpiecznie, wiedza przekazywana jest naprawdę fachowo, do tego wszystko odbywa się w naprawdę przyjaznej atmosferze, pełnej żartów i uśmiechów. Jeśli kochacie góry i chcecie uczyć się od najlepszych nie musicie szukać dalej. Naprawdę polecam:)
Zachęcony pozytywnymi opiniami wybrałem się na kurs zimowej turystyki wysokogórskiej i szczerze nie wiem, czy dałoby się przeprowadzić go lepiej niż zrobili to Piotrek i Waldek. Pełen profesjonalizm w luzackiej atmosferze. Pomimo temperatur GRUBO poniżej zera nie chciało się wracać do schroniska. Na wieczornych wykładach również zero nudy – tak powinny być prowadzone zajęcia w szkołach :)Polecam przeżyć tą niezapomnianą przygodę, która prawdopodobnie będzie wstępem do kolejnych
Właśnie wróciliśmy z kursu wspinaczkowego w Hiszpanii – Costa Brava, dzięki profesjonalizmowi Waldka i Piotrka udało mi się nie tylko przeżyć ta wspaniała przygodę ale również złapać bakcyla wspinaczkowego. Dzięki pomocy Piotra udało się przełamać wiele leków a wsparcie mentalne Waldka bezcenne. Sam region bardzo ciekawy, wiele pięknych dróg godnych polecenia. Wszystko zorganizowane na najwyższym poziomie a atmosfera na kursie nie do opisania! Szkoła godna polecenia! Pełen profesjonalizm i zaangażowanie!
Mogę śmiało powiedzieć, że miałem dużo szczęścia, gdyż pierwsze kroki w butach wspinaczkowych stawiałem na kursie skałkowym pod okiem Piotrka Sztaby. Byliśmy w trójkę grupą, która nigdy wcześniej się za bardzo nie wspinała i za bardzo nic nie umiała… Pomimo tego w drugi dzień kursu chodziliśmy na linach połówkowych, co zamiast nas przestraszyć zmobilizowało do pracy nad sobą. Byłem potem uczestnikiem różnych kursów Kilimanjaro, letnich i zimowych. Zawsze czułem, że bez względu na pogodę, zróżnicowanie poziomu w grupie, zmęczenie, osobiste preferencje… w tej szkole instruktorzy dadzą z siebie wszystko, byś na maksa wykorzystał czas. Piotr zawsze powtarzał, że na kursach może być różnie, ale zawsze będzie prawdziwie. Doceniłem to będąc świadkiem śmiertelnego wypadku zimą na Rysach. Idący ze mną turysta potknął się, zsunął w dół ‘rysy’ i – jak się później okazało – zginął. Mimo stresu i niezbyt dużych umiejętności własnych byłem w stanie pobiec do góry, znaleźć zasięg, wezwać TOPR, a do tego schodząc czuć się bezpiecznie. Posługiwanie się sprzętem zimowym ćwiczyłem m.in. na kursach Kilimanjaro. Kursy polecam każdemu, kto chce by stawiano mu wyzwania, by mu nie odpuszczać, ale by jednocześnie czuł się bezpiecznie nie tylko na kursie, ale przede wszystkim samodzielnie w górach.
Miałem okazję wziąć udział w kursie skałkowym we wrześniu 2016 i jestem z niego niezwykle zadowolony. Nauczyłem się dużo więcej niż się spodziewałem nauczyć przed zapisaniem. Znalazło się dla mnie miejsce w grupie na tydzień przed rozpoczęciem kursu, cała komunikacja bardzo sprawnie się odbyła. Nasi instruktorzy bardzo starannie nas nauczyli wszystkiego, cierpliwie sprawdzali czy nie robimy błędów i nam je wskazywali. Atmosfera była bardzo luźna, każdy mógł poczuć się swobodnie. Wszyscy byli dla siebie życzliwi, z instruktorami (Wojtek, Olga i Maciek) rozmawialiśmy jak z przyjaciółmi, nie było żadnej bariery typu uczeń-nauczyciel. Przy okazji zawsze można było zapytać o porady dotyczące zakupu sprzętu czy dalszego szkolenia taternickiego. Szkoła warta polecenia, wszystko na najwyższym poziomie.
W sierpniu na kursie z Kilimanjaro miałem możliwość sprawdzić dlaczego „taternicki, to nie fabryka wafli..” Tak, bywało ciężko, ale w zamian dostawałem całodniowe wyrypy ze wspinaniem na wielowyciągowych drogach i łażeniem po graniach, Tatry jakich nigdy przedtem nie widziałem, doświadczenie niedostępne z turystycznych szlaków, a satysfakcja daleko przekraczała oczekiwania.
Nasz kurs prowadził Piotr Sztaba, bardziej wnikliwym nie trzeba przedstawiać, a w szeregach Kilimanjaro jest więcej prawdziwych górskich Osobowości, których miałem okazję poznać na Taborze(baza PZA) i na innych kursach.
Kurs był prowadzony z perfekcyjnym wyczuciem grupy i każdego z osobna, a drogi, które przeszliśmy prawdopodobnie omijałbym jeszcze latami myśląc, że ciągle nie jestem gotowy. To wszystko jest możliwe, bo szkolą i prowadzą Instruktorzy PZA, ludzie z wiedzą trudną do wyobrażenia dla przeciętnego wspinacza, mający gotowe rozwiązanie na jakikolwiek pojawiający się problem, co sprawia, że mimo warunków i pionowego świata zawsze jest bezpiecznie, a wspinanie płynne, dające ogromne zadowolenie.
Z ciekawością też obserwowałem uczestników obozu taternickiego, idealny program dla lekko „zardzewiałych”, a chcących wrócić do porządnego tradowego wspinu, przebiegał równolegle do naszego kursu, i fajnie było patrzeć, jak chłopaki z każdym dniem są bardziej samodzielni.
Świetnie spędzony czas od pierwszego do ostatniego dnia, w Tatrach i Paklenicy, wśród wyjątkowych ludzi.
Gorąco polecam.
Kilimanjaro to nie fabryka wafli. Łapy grabieją, palce chcą odpaść od stóp – ktoś pewnie puka się teraz w głowę (po co ?). Cóż, nie jestem w stanie tego wytłumaczyć, ale przez wszystkie 4 dni kursu turystyki zimowej banan nie schodził mi z twarzy ! Tu nikt nikogo nie wyręcza tylko uczy jak postępować. Przekazywana wiedza jest podparta ogromnym doświadczeniem instruktorów, a na deser dostajemy pakiet przydatnych porad których próżno szukać w książkach czy internecie. Jednym słowem, taki kurs jest bezcenny. POLECAM szkołę Kilimanjaro !
Właśnie dokonałem swojej podwójnej recydywy; kurs skałkowy w Hiszpanii (po ponad dwudziestu latach przerwy) i drugi wyjazd z Kilimanjaro (poprzedni- ferraty). Solidne szkolenie i wspaniała przygoda, dzięki profesjonalizmowi, doświadczeniu i osobowości Waldka i Piotrka – powrót w jednym kawałku i kupa energii do życia. Z atrybutów gwiazdy posiadam głównie masę, uczciwie uskładaną za biurkiem 🙂 – więc może szczególnie cenna dla mnie jest filozofia szkoły „wspinanie jest dla każdego” i doskonała atmosfera wyjazdów. Polecam serdecznie
Obóz wspinaczkowy Kalymnos ze szkołą Kilimanjaro absolutnie polecam. Wszystko jest takie jakie być powinno- dobra miejscówka, świetna obsługa instruktorska, super partnerzy do liny. Jako nieśmiały i początkujący poczułem się po pierwsze swojsko a po wtóre po prostu super świetnie. Kalymnos to inne miejsce na Ziemi, szczególnie dla realizujących się wspinaczkowo. Łatwe wejście w klimat gwarantują faceci w koszulkach z PZA, którzy zabiorą cię w odpowiedni dla twoich umiejętności sektor i tak zmotywują, że wyciśniesz to, co nie wyciskalne, żeby potem zabrać na plażę, czy degustować z Tobą lokalne dania i napoje. Powiem krótko chce tam wracać. PS; właśnie załatwiam bilety na jesień.
Świetna szkoła, profesjonalne kursy oraz prowadzący z pasją, doświadczeniem i wiedzą, którą potrafią przekazać w bardzo przystępny sposób! Rekomenduję w 100%, mogę śmiało powiedzieć, że wiele rzeczy, których nauczyłam się na tegorocznych kursach zimowych przydało się w praktyce nie raz. Dzięki wielkie za wszystko, z pewnością jeszcze wrócę na jakieś ciekawe szkolenie! Ania
Moja opinia o letnim kursie taternickim u Piotra Sztaby z Kilimanjaro? Hmm, co tu dużo mówić, to trzeba przeżyć! 2 tygodnie tatrzańskiej wyrypy, pobudki o 6 rano, powroty zdarzały się i o 21;) Niepowtarzalny klimat, kompetentny instruktor, który rozwiewał wszystkie obawy i motywował do robienia coraz lepszych dróg. Mimo zmęczenia każdy dzień warty był tej przygody! Piotr jest mistrzem w tym, co robi, sprawdziły się wszystkie pochlebne o nim opinie z kilku różnych źródeł:) Dopasowywał drogi do naszych możliwości, jednak z czasem zwiększał trudności, co spowodowało, że po kursie nie obawiam się wspinać na trudniejszych drogach. Ma świetne podejście do kursanta, wszystko jasno tłumaczy, doradza, podpowiada na początkowym etapie kursu, dopiero potem pozwala na większą samodzielność i podejmowanie decyzji. Poza tym jest fantastycznym człowiekiem, który zna masę anegdot i każde podejście i powrót ze ściany umilał licznymi, nie tylko górskimi, historiami. Jakby ktoś się wahał, czy robić taternicki u Piotra, to nie ma się nad czym zastanawiać. Polecam!!!
Zdecydowanie polecam kurs taternicki u Piotrka Sztaby, czas w 200% dobrze wykorzystany. Na przełomie sierpnia i września tego roku odbyłem u niego kurs w Tatrach. Przemierzyliśmy 4 doliny z czego większość czasu spędziliśmy w taborze pod Morskim okiem. Piotrek chciał abyśmy w pełni wykorzystali ten czas i zabierał nas na mega ciekawe drogi gdzie przed kursem nawet nie myślałem że będziemy w stanie się na nie skusić jak chociażby Międzymiastowa czy Sprężyna. :)Oczywiście wszystko było dostosowane do poziomu zespołu, jego zapału jak i w pełni kontrolowane pod kątem bezpieczeństwa oraz pogody. Dodatkowo w pełni umilały różnorakie opowieści Piotrka gdzie przy niektórych podejściach lub zejściach z dróg było by ciężko.
Byłem z Kilimanjaro na ZKTW pierwszego stopnia. Panowie Waldek Niemiec i Piotr Sztaba tworzą sprawny duet: jest wrażenie pewnej presji (hej, ciśnienie tworzy przecież diamentyJ) i szorstkości, ale były liczne , aczkolwiek głęboko skrywane, przebłyski empatii i troski (zwłaszcza o odmrożenia). Wiedza skondensowana w czterech dniach, ale do przyswojenia nawet dla laika – osoby, które nie potrafiły wiązać ósemki opanowały wszystkie węzły, techniki ratownictwa i zademonstrowały to przy -30 (ja, wspinacz sportowy, miałem z tym problemy do końca, pewnie przez nonszalancję).
Harmonogram tez jest dobrze dobrany. Teraz wiem, ze lodospady są cudowne, a kondycję trzeba poprawić.
To co było „headline-m” kursu to samodzielność i świadomość. Myślę, ze obie rzeczy liznąłem w stopniu, który wybije mi z głowy głupie pomysły.
P.S. Wielki szacunek dla charyzmy i talentów (dydaktyczny i sportowy) Piotra i dla poczucia humoru Waldka (niby dowcip portowy, ale puenta zawsze była!).
Uczestniczyłem w letnim taternickim w sezonie 2016 u Piotra Sztaby, kurs spełnił moje oczekiwania w 200% a szczególnie podobało mi się:
- genialne podejście Piotra do kursantów, tam gdzie mógł traktował nas jak kolegów, ale tam gdzie to było konieczne kończyły się żarty i z pełną powagą i właściwym dystansem krytykował surowo gdy chcieliśmy popełnić niedozwolone błędy
- bardzo elastyczne i efektywne planowanie, naprawdę czuło się że Piotrek dba o to żeby ten czas wykorzystać na max, biorąc pod uwagę wiele elementów: pogodę, kondycję zespołu, nasze ambicje i możliwości wspinaczkowe, walory estetyczne drogi, itp, itp
- w odpowiednim momencie podjęta decyzja aby ze względu na prognozę pogody część kursu dokończyć w Paklenicy POLECAM
O górach i wspinaniu wiedzy nigdy za mało … obóz wspinaczkowy w Tatrach to przyjemne z pożytecznym dla każdego taternika. Od tych zaczynających wspinać się samodzielnie jak i dla tych, którzy robią to już od lat. Ja należę do tej drugiej grupy. No bo niby wspinam się w Tatrach od trzech lat, poprowadziłam wiele dróg piątkowych i pojechałam na obóz z powodu braku partnera, chętnego na wyjście na cały tydzień. Rzeczywistość przerosła moje oczekiwania i teraz nigdy nie zamieniłabym tego obozu na wspin ze znajomymi (mam nadzieje ze tego nie czytają :P) …. Obecność fachowca z boku to jednak rzecz bezcenna. Każdego dnia, na każdym stanowisku czy w trakcie wspinaczki dostawałam dodatkowa dawkę wiedzy, jak te przyjemność można ulepszyć, usprawnić, przyspieszyć… Okazało się ze wiele operacji robię nieprawidłowo i żyje tylko dlatego, ze w tatrach się nie lata 🙂
Do tego mając experta u boku (który doskonale zna szerokość każdej rysy w Tatrach i poukłada Twoje freindy kolorystyczne według zapotrzebowania:) pokonywanie trudności przestaje być walka o życie, a staje się przyjemnością. Dzięki temu poprowadziłam pierwszy wyciąg szóstkowy w Tatrach i towarzyszyłam w tak trudnych drogach jak Sprężyna na Mnichu czy Surdel na Mieguszu.
Reszta: taborowa wesoła atmosfera, mile towarzystwo, długie rozmowy podczas górskich wędrówek i piękny słoneczny tydzień (tak, tak w Taterkach!!! ) to już tylko wisienka na torcie. Zdecydowanie najlepiej wydane pieniądze na wspinanie od długiego czasu.